Opracowanie MCK Sokół | Małopolska
Notice: Undefined index: in /home/users/greenfilmtourism/public_html/szablon/strony/inspiracje.php on line 13
Notice: Trying to access array offset on value of type null in /home/users/greenfilmtourism/public_html/szablon/strony/inspiracje.php on line 13
style="min-height: 400px; background-image: url(/upload/galeria/_thumbs/);">
Inspiracja
Jeszcze w latach 70. XX w. wśród mieszkańców Beskidu Sądeckiego żywe były opowieści dotyczące epidemii cholery, która w XIX w. nawiedzała te strony wyludniając wsie. Jak zanotowano w 1887 r. w „Przeglądzie Powszechnym”, mieszkańcy beskidzkich wsi wierzyli, że epidemię zapowiadały różnego rodzaju znaki. Nadchodzący mór zwiastowały psy, które wyły po nocach z pyskami ku niebu. Złym znakiem były nienaturalne zjawiska, które można było zaobserwować. Podobno przed wybuchem cholery na wieczornym niebie widziano czarne krzyże, trumny i miotły. Samą zarazę opisywano jako mgłę lub dużą banię, która szła w powietrzu, miała na sobie czerwone, zielone, żółte, niebieskie i czarne paski, a gdzie się obniżyła, tam ludzie umierali. Jeśli obniżyła się dużo, to wszyscy wymarli, jeśli szła wyżej, ofiar było niewiele.
Mówiono, że w okresach epidemii stale widywano śmierć – chudą kobietę ubraną na biało. Kiedy zaraza się nasilała, śmierci zjawiały się we dwie lub trzy. Rozprzestrzenianie zarazy mógł nieświadomie przyśpieszyć człowiek, pomagając śmierci przekroczyć rozdzielający wsie Dunajec. Ludzie przerażeni skalą epidemii szukali sposobów na uniknięcie śmierci. Przede wszystkim wierzono w ochronną moc modlitwy. Opowiadano, że kiedy śmierci krążące po wsiach pukały nocą do okien pytając domowników czy śpią, przy życiu pozostawał tylko ten, kto noc spędzał na modlitwie. Zdarzało się, że dla zażegnania epidemii pod przydrożne kapliczki wysyłano małe, niewinne dzieci, by wyprosiły u Boga ocalenie dla mieszkańców wsi. Środkiem zaradczym przeciwko cholerze stosowanym powszechnie w Karpatach był biedrzeniec (Pimpinella saxifraga), roślina zawierająca olejki eteryczne o silnym zapachu. O jej skuteczności ludzie dowiedzieli się od samych śmierci, które tańcząc na polanie śpiewały o ochronnej mocy tej rośliny. Najlepsze miały być zioła zbierane na nieużytkach nad rzeką lub na ugorach. Kto nosił je w woreczku na piersiach, nawet jeśli zapadł na cholerę, nie umarł.
Pamiątką tamtych tragicznych wydarzeń są krzyże wskazujące miejsca pochówku ofiar pomorów oraz kapliczki stawiane dla ochrony przed zarazą lub w podzięce po jej ustaniu. Ich patronami są najczęściej św. Sebastian, męczennik przebity strzałami, uważany za najskuteczniejszego orędownika w czasach zarazy oraz Matka Boska, niekiedy z pękiem strzał w dłoni. W ikonografii to właśnie strzała symbolizowała nagłą śmierć w wyniku zarazy, będącej karą bożą. Na polichromii w kościele pod wezwaniem św. Michała Archanioła w Binarowej śmierć, wyobrażona jako nagi szkielet, trzyma w ręku strzałę zamiast kosy.
Widzisz błąd? Znasz więcej informacji? Zgłoś nam to.
Napisz do nas.